Wczorajsza wędrówka Gianny nie skończyła się wcale na ławeczce przed
domem. Po południu wybrałyśmy się na działkę. Gi bardzo się zaangażowała
we wszystkie prace polowe, a do tego nabyła sporą wiedzę z zakresu
znajomości warzyw ;)
|
G: Tu rośnie szczypiorek... |
|
G:Tutaj rzodkiewka... |
|
G: A tu będzie taaaaki duży groszek... |
|
G: A wiecie że z tych małych kwiatków będą truskafki większe niż moja dłoń??? |
|
|
|
G: A tu będzie agrest - no, takie smaczne zielone włochate kulki...E.... tak mówi Nati...Hmm, ale czy włochate może być smaczne??? Błe... |
Przeurocza mala ogrodniczka :-)
OdpowiedzUsuńHaha "czy włochate może być smaczne?" Ona jest niesamowita :D jak Alexis pisze - urocza mała ogrodniczka :D
OdpowiedzUsuńUrocza jest! Bardzo fajnie wychodzi na zdjęciach, taki mały czort :)
OdpowiedzUsuńJa tez nie lubię agrestu :D
OdpowiedzUsuńNieźle :D
OdpowiedzUsuń