W ogródku...

. .

Wczorajsza wędrówka Gianny nie skończyła się wcale na ławeczce przed domem. Po południu wybrałyśmy się na działkę. Gi bardzo się zaangażowała we wszystkie prace polowe, a do tego nabyła sporą wiedzę z zakresu znajomości warzyw ;)

G: Tu rośnie szczypiorek...
G:Tutaj rzodkiewka...
G: A tu będzie taaaaki duży groszek...
G: A wiecie że z tych małych kwiatków będą truskafki większe niż moja dłoń???

G: A tu będzie  agrest - no, takie  smaczne zielone włochate kulki...E.... tak mówi Nati...Hmm, ale czy włochate może być smaczne??? Błe...

5 komentarzy: Podziel się swoim zdaniem:

  1. Przeurocza mala ogrodniczka :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha "czy włochate może być smaczne?" Ona jest niesamowita :D jak Alexis pisze - urocza mała ogrodniczka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Urocza jest! Bardzo fajnie wychodzi na zdjęciach, taki mały czort :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez nie lubię agrestu :D

    OdpowiedzUsuń

Zostaw swoją opinię