Pokazywanie postów oznaczonych etykietą JACK SPARROW. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą JACK SPARROW. Pokaż wszystkie posty

Wieści małe i duże

. .
Dawno mnie tu nie było, choć dwa i pół tygodnia to niby nie tak dużo. Ale dla mnie to prawie jak wieczność. Tym bardziej, że każdy dzień był na maksa wypełniony od dźwięku budzika po pstryknięcie wyłącznika lampki nocnej.

Po drodze było malowanie mieszkania z atrakcjami typu kruszący się sufit i ściany - zakończone o dziwo szczęśliwie (przy pomocy tony cekolu i unigruntu). Przeprowadzkę również się już odbyła. Do rozpakowania została mi jeszcze jedna walizka, ale robię to ratami, bo wszystkie rzeczy muszę przeprać nim schowam je do szafy - stare mieszkanie miało charakterystyczny zapach typowy dla starych domów.

Teraz cieszę się nowymi słonecznymi pomieszczeniami i balkonem, który co prawda jest jeszcze ciut zagracony, ale dziś rozpoczęłam urlop, więc będę miała trochę czasu by go ogarnąć.

Z wieści lalkowych - wygrałam Candy na blogu z "Z Teresą przez Świat". Nagroda była awizowana w poniedziałek, niestety z powodu tego całego szału remontowo-przeprowadzkowego nie dane mi jeszcze było jej odebrać. Ale zamierzam to zrobić jutro i na pewno podzielę się wrażeniami :)

Ponadto rodzice przywieźli mi obiecane stojaki dla lalek  100 sztuk! Tak więc zapraszam do zakupu. Więcej informacji TUTAJ.

A żeby nie było pusto kilka zdjęć Trzeciego Kapitana. Co dzień rozgląda się za jakimś statkiem do przygarnięcia...


TK: Gdzie ten statek...?


TK: Królestwo za statek...




TK: Może chociaż mała łódka?


TK: Kajak?


Niestety nie tym razem... Ale przy kolejnej bytności nad zalewem postaramy się znaleźć jakąś krypę dla Jacusia, bo mi jeszcze chłopak w depresję popadnie...

Spragnionego napoić

. .
Manhamana była ciekawa cóż takiego wypatrzył Trzeci Kapitan.


Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba się zastanowić co jest dla pirata równie ważne jak statek i złoto.
Rum oczywiście!


Niestety rum nam chwilowo wyszedł.
Ale Jackowi i tak oczy się zaświeciły na widok wielkiej ceramicznej butli. Łotewski trunek narodowy Rigas Melnais Balzams chyba mu posmakował. Pewnie po tym chrzczonym rumie z Tortugi smakuje jak ambrozja.



JS: Łotewski mówisz? No to Prieka! ("Zdrówko" po łotewsku).


JS: Uch..Cosik się tak świat chwieje dookoła. Jak nic za mało wypiłem.


JS: To ja sobie tu przycupnę i popilnuję, żeby nikt Ci nie buchnął tej butli...

Oczywiście rano butla była pusta, a  nieprzytomny Trzeci Kapitan leżał tuląc się do niej. Podobno złodziej zakradł się od tyłu i dał mu w łeb. 
Jakoś w to nie wierzę...;)

Butla to pamiątka z kilkumiesięcznej wizyty na Łotwie.  Dostałam ją od koleżanek, które tam poznałam - Madary i Lindy.  Aż trudno mi uwierzyć, że minęły już cztery lata. Mam wrażenie jakby to było wczoraj...
Jeśli będziecie kiedykolwiek na Łotwie koniecznie odwiedźcie Liepaję - miejsce gdzie rodzi się wiatr.

Są tam przepiękne, czyste plaże. W ogóle Łotysze bardzo dbają o czystość swojego otoczenia. Codziennie rano grupy ochotników (SIC!) sprzątają ulice - zamiatają zbierają śmieci. Nie przypominam sobie, żebym gdziekolwiek widziała walające się papierki czy puste butelki.

Osobiście polecam spędzenie tam Świąt Wielkanocnych. W centrum miasta odbywa się wielki festyn wielkanocny z zabawami i ludowymi tańcami, a całe miasto jest ustrojone wielkimi pisankami i kurczakami:)

Jack Sparrow by Mattel

Trzeci Kapitan

. .
Jack Sparrow marzył mi się od dawna... Niestety jego cena była dla mnie zaporowa... Marzenia więc upchnęłam gdzieś w najdalszym zakątku umysłu.

W poniedziałek stawiłam się w "'Smyku" by spełnić Jackową obietnicę zakupową. Na półce znalazłam ich dwóch i chybcikiem ruszyłam do kasy ścieżką, która wije się pośród wszystkich półek lalkowych. Kiedy tak wędrowałam nieświadoma zagrożenia, mój wzrok padł nagle na półkę ze Stefkami i zastygłam w bezruchu.


Pośród panienek od Simby stał ON - Trzeci Kapitan. Jego wzrok nieubłaganie świdrował dziurę w moim umyśle, a przez zaciśnięte usta sączyły się groźby typu:"Jak mnie nie zabierzesz do domu, to Cię posiekam na kawałki!". Czy mogłam odmówić?


Trzeci Kapitan został u mnie. Po prostu.
I od razu zaczął się rozglądać za jakąś czarną perłą...


Znalazł coś innego, ale o tym następnym razem:)


Nie wiem, czy to dotyczy każdego Kapitana, ale mój ma o wiele poważniejszy wyraz twarzy niż filmowy pierwowzór. Powiedzmy szczerze - z nim nie ma żartów.


Generalnie jestem jednak Kapitanem zachwycona. Uważam, że Mattel bardzo rzadko wypuszcza tak udane lalki, chociaż i tu jest niedosyt. Brakuje mi na przykład kapitańskiego kapelusza;)


Detale są świetne - klamry, akcesoria, a nawet wysuszona główka.


Powiem wam jedno - doświadczenie z zakupem trzech kapitanów jest bezcenne. Do końca życia nie zapomnę miny kasjerki, gdy nabijała na kasę horrendalną sumę za trzy identyczne lalki. A paradowanie z siatą pełną Jacków Sparrowów trąci błogostanem.