19. Zapałki
Dziś nadeszła pora na zapałki. Tzn właściwie pudełka po zapałkach, bo zapałki nam wyszły.Ale właściwie to dobrze, bo pudełka były nam potrzebne puste. Znaczy bez zapałek.
W pudełka zapakowaliśmy nasze graty na czas remontu. Tzn w te konkretne pudełka zapakowała je Raquelle, bo moje graty by się nie zmieściły;)
R: Całe szczęście, że remont się skończył. I meble złożone. Jeszcze tylko rozpakować pudła...Ale nie dziś, nie licz na to Nati - nogi odmawiają mi posłuszeństwa!
***
Tak jest remont wreszcie skończony. Niby nie trwał długo (raptem tydzień) i właściwie nie uczestniczyłam w nim aktywnie, ale tydzień życia na pudłach, w ciasnocie, w cudzym pokoju, z przeziębieniem i psem na dodatek może wykończyć...
Najbardziej pozytywnym aspektem tej sprawy jest to, że udało mi się przekonać rodziców do przywiezienia mi moich mebli. Tym sposobem mam w końcu przyzwoicie wyglądający pokój.
No i lalki będą wreszcie miały swój kąt na regale.
Bo niestety wcześniej miałam do dyspozycji tylko dwie małe półeczki, a lalki gnieździły się na biurku do spółki z laptopem, książkami i czym tam jeszcze się dało.
Jak tylko pokój będzie w 100% gotowy to zrobię pewnie jakieś zdjęcie.
Dzisiejsze zapałki nie są zbyt ambitne, bo tak jak Raquelle padam na twarz... Cały dzień skręcania mebli i układania rzeczy. Na dodatek okazało się, że tata z bratem zabrali wszystkie elementy szafy poza drążkiem na wieszaki...
Więc na kompletne rozpakowanie muszę jeszcze trochę poczekać...
Ale nic to!