Właściwie to spóźnione drzewo.
Obiecałam sobie, że przy okazji "Lalkowego sierpnia" potrenuję swoje samozaparcie. Udawało mi się do wczoraj. Ten tydzień w pracy był bardzo intensywny, więc po powrocie do domu po prostu padłam. Obudziłam się koło 10 w nocy i miałam wrzucić zdjęcie które zrobiłam jeszcze na początku całego eventu, ale okazało się, że kabel od aparatu przepadł, a zdjęcie jest właśnie w pamięci aparatu, bo jak je robiłam, to zapomniałam zabrać kartę pamięci...
No cóż kabla jak nie było tak nie ma, więc proponuję bardzo stare zdjęcie Raquelle:
Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze dziś zrobić szklankę:)
świetna stylizacja! Raquelle nie do poznania, pozbyła się całego naburmuszenia! to kupne ubranka czy sama zrobiłaś?
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, ze znajdzie się kabelek!
Ubranka sama szyłam. Najbardziej dumna jestem z kaszkietu:) ale to już daaaaawno było:)
OdpowiedzUsuńUbranko prześliczne :) Mam nadzieję że kabelek nie zginął bezpowrotnie.
OdpowiedzUsuńUbranka sliczne, szczegolnie te ogrodniczki :-)
OdpowiedzUsuń