W ramach produkowania letnich ciuszków powstała taka sobie sukieneczka
dla Gi. Uszyta z lekkiego przewiewnego materiału. Gors jest lekko
karbowany, a spódniczka gładka.
Ta miniówka na szerokich ramiączkach okazała się troszkę problematyczna. Udało się ją założyć (gors dzięki karbowaniom gors jest elastyczny), ale za groma nie chciała zejść;) Musiałam odpruć z tyłu ramiączka, ale dorobię tam zapięcie i będzie oki:)
Sukienka w sam raz na wylegiwanie się na zielonej trawce.
Sukienka śliczna, może nie chciała zejść, bo Gi wcale nie chciała jej zdjąć ;D
OdpowiedzUsuńEch no tak sukienka tak się spodobała Gi, że nie chciała "oddać" - bardzo ładny ma fason, tylko uważaj na ciemne tkaniny- moja Addison z SH ma pofarbowane całe nóżki od czarnych spodenek!
OdpowiedzUsuńŚwietny fason, idealny na ta pogodę!
OdpowiedzUsuńTa sukieneczka jest rewelacyjna :-)
OdpowiedzUsuń@ Manhamana - bardzo dziękuję za rady:) Będę pilnowała, żeby Gi to nie spotkało:)
OdpowiedzUsuńŚwietna sukieneczka :)
OdpowiedzUsuńsukienka bardzo urocza- nie dziwię się , że Gi nie chciała zdjąć ;)- a tak przy okazji przypomniała mi się moja historia- tak bardzo spodobała mi się pewna sukienka, że na siłę ją założyłam - a potem właśnie przez te ramiączka - nie mogłam ściągnąć - ale się napociłam wtedy - musiałam ekspedientkę zawołać do pomocy :O już nigdy więcej nie wciągnę nic na siłę!!!
OdpowiedzUsuń