Oksana

. .

Oksana

Dzisiaj taka mała odskocznia od szycia. Przedstawiam wam dziś lalkę, która mieszka u mnie bez mała 10 lat. Nazywa się Oskana i została kupiona podczas któregoś z festiwal kultury ukraińskiej. Przed nią trafili do nas 2 kozacy, z podobnej serii, z tym, że w malowanych koszulach i futrzastych czapach. Niestety chłopcy nie przetrwali próby czasu - zostały po nich tylko czapy. A Oksana ja była tak jest, może już nieco sterana czasem i w pożółkłej wyszywance, ale trwa na posterunku.

Ubiór laleczki jest prosty, ale to dodaje jej uroku. Będę musiała go jednak odświeżyć. Dopiero gdy spojrzałam na zdjęcia dostrzegłam, jak bardzo koszulka poszarzała. Kozaczki są wmoldowane.

Sukienka dla Carmen

. .

Sukienka dla Carmen

Jakieś dwa tygodnie temu popełniłam dla moich Basiek jeansową sukienkę w ramach treningu szycia oczywiście.  Ale nie byłam z niej do końca zadowolona. Dopracowałam ją dość szczegółowo, ale mimo wszystko jakoś nie miała polotu...

Już pomijając fakt, że Zuzia wypada w niej jakoś blado. Od samego początku chciałam ją jeszcze jakoś upgradować, ale brakowało mi i czasu i energii na szycie. Na szczęście wczoraj udało mi się wyspać i do tego wygospodarować trochę czasu (oczywiście kosztem mojej pracy magisterskiej;/). Więc w ostateczności sukienka prezentuje się tak:

Barbie Elektra

. .

Barbie Elektra

Przeglądając pewnego razu oferty na allegro trafiłam na nią i... po prostu zakochałam się w tym spojrzeniu. Jakimś cudem wygrałam tę aukcję i teraz jestem w posiadaniu pięknej barbie Elektry. Oczywiście nie obyło się bez przygód. Co prawda lalka doszła błyskawicznie, tylko że... nie pod ten adres co potrzeba. W związku z czym musiałam czekać  dodatkowe 2 tygodnie. 

Kiedy dostaje coś nowego - nie mam nigdy cierpliwości, żeby cykać fotki po wyjęciu z pudła. Dlatego zobaczycie ją już ubraną po mojemu, za to w sweterku, który dostałam z lalką od pani sprzedającej lalkę. Jupi:)

Łobuziary ciąg dalszy

. .

Łobuziary ciąg dalszy

Ostatnie kilka dni spędziłam w domu rodzinnym (po długiej, długiej przerwie) - przeważnie z dala od komputera, ale absolutnie blisko lalek:) A że w sobotę pogoda na wysoczyźnie elbląskiej dopisała zrobiłam moim laleczkom sesję na świeżym powietrzu. Publikowanie zacznę od mojej ulubienicy - czyli tej łobuziary Racheli, której podczas piątkowej podróży pociągiem uszyłam kaszkiecik. Może to jeszcze nie mistrzostwo, ale jestem całkiem zadowolona z efektu:)

Rachel początkowo wcale nie chciała ruszyć swoich czterech liter ze starej ławki zrobionej przez mojego dziadka. Ale jak już je ruszyła to zaszalała...

Ogrodniczki dla ogrodniczki:)

. .

Ogrodniczki dla ogrodniczki:)

Raquelle uwielbia spędzać czas na świeżym powietrzu, dlatego w ramach nauki szycia machnęłam jej ogrodniczki i pasującą do nich koszulkę:



Spodenki uszyte są z dżinsu i mają kieszonkę z przodu. W tych spodenkach lalka wygląda nieco łobuziarsko;) Zwłaszcza kiedy szaleje w ogrodzie:)