Stardoll by Barbie - o ciałku słów kilka

. .

Stardoll by Barbie - o ciałku słów kilka

Wspominałam ostatnio, że Mattel jest mistrzem tworzenia lalkowych katastrof. W pewnym sensie dotyczy to również lalkowych koncepcji. W czasie kiedy cały świat dąży do jak największej mobilizacji ruchowej  - Mattel wypuszcza serię, która jest totalnym zaprzeczeniem tego nurtu - Stardoll by Barbie.

Kto z was nazwał kiedykolwiek Barbie Basic sztywniarą? Basici przy Stardollkach są mistrzami artykuacji. Zastawiam się wręcz czy SbB to jeszcze lalka czy już figurka...


Ciałko SbB na zdjęciach prezentuje się całkiem sympatycznie. Pozycja lalki i jej wmoldowana bielizna unisex są wzorowane na MeDoll - postaciach jakimi grają użytkownicy serwisu Stardoll. I tu niestety moi mili zaczyna się zonk, gdyż z racji nietypowego układu ciała Stardollki mają całkowicie nierychliwe nogi. Nie można w ogóle zmienić ich pozycji.


Jedyne punkty artykulacji, to ręce w ramionach oraz głowa. Stardollka nigdzie się pieszo nie dostanie. Co najwyżej może udawać, że frunie;)


Żeby dokładniej przeanalizować cechy różniące tą lalkę od innych typów ciałek przyjrzyjmy się temu porównaniu:


Od lewej: TNT, Belly Buttonm Fashionistas, Basic, Stardoll

Stardoll by Barbie ma bardzo ładne proporcje. Mniejszy biust, za to nieco pełniejsze biodra niż Barbie Basic. Jedynym zaburzeniem są nieproporcjonalnie długie nogi, co w szczegóności rzuca się w oczy na kolejnym zdjęciu:


Nogi Stardollki są dłuższe nawet od nóg Barbie Basic. Również stopy znacząco się różnią. Stardollka ma bodajże największe stopy ze wszystkich Basiek i bardzo ładnie zaznaczone paluszki. Minus tego taki, że może nosić tylko własne buty. Nawet sportowe barbiowe na nią nie wchodzą.


I na koniec jest jeszcze  rzut oka na tyły:



Post opublikowany na specjalne życzenie Lunarh

Wybaczcie jakość zdjęć, ale były robione o 12 w nocy...A to i tak jest już obrobione w PS...
Ale myślę, że to co najważniejsze widać:)

Aha i jeszcze odpowiedź na pytanie JewelSnake:

Moim priorytetem jest ruda, aczkolwiek jak znam życie trafi do mnie ostatnia. Następne w kolejce są różowa blondyna (tak, tak ona;)) i fioletowa czekoladka. Podejrzewam,  że to druga Fallen Angel byłaby  tuż za rudą, gdyby nie czerwone pasemko.

Fallen Angel - Stardoll by Barbie

. .

Fallen Angel - Stardoll by Barbie

Definitywnie idę przez życie z piętnem bycia "psują". Jeżeli tylko można daną rzecz zepsuć - na pewno przydarzy się to właśnie mnie. W przeciągu ostatniego ćwierćwiecza popsułam bardzo dużo rzeczy. Jako pierwszą w kolejności należałoby wymienić moją grzywkę. Pierwszy raz popsułam ją w wieku lat 5 własnoręcznie, podczas zabawy nożyczkami. Przez kilka tygodni byłam pośmiewiskiem całego przedszkola, bo grzywkę trzeba było przyciąć przy samej skórze. Za drugim razem nożyczki trzymała koleżanka ucząca się na fryzjerkę, ale to ja drgnęłam gwałtownie zmieniając kierunek biegu nożyczek.

Jednak włosy to pół biedy.Odrastają. Z bardziej widowiskowych katastrof - połamałam zlew, dwa razy wybiłam szybę w drzwiach do pokoju, zwaliłam karnisz zasuwając zasłonkę. Nigdy nie miałam szczęścia do rowerów. Kiedyś pożyczyłam na wycieczkę rower brata - funka nówka. Wróciłam w całości, ale rower miał scentrowane koło. Innym razem rower przeżył, ale ja przeleciałam przez kierownicę i wylądowałam w rowie. Już dwa razy popsułam aparat, a ostatnio połamałam kartę pamięci podczas wkładania jej do aparatu...

Pobitych szklanek i talerzy nawet nie liczę.

Jak już kiedyś wspominałam moje lalki z dzieciństwa też nie miały szczęścia. Moja jedyna Barbie została zniszczona pierwszego dnia, gdy ją nieopatrznie zostawiłam w przejściu, a podrabiany Ken dostał po jakimś czasie częściowej dekapitacji. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że żadnej lalki nie skrzywdziłam świadomie (pomijając zabiegi fryzjersko-kosmetyczne).

Obecnie wszystkie moje lalki mają się świetnie, czasem nawet lepiej niż kiedy do mnie przybyły. Trzymam je daleko od nożyczek i obchodzę się z nimi delikatnie.

W sumie nie ma w tym nic dziwnego, bo absolutną wyłączność na wszystkie katastrofy ma Mattel. Nie ma lalki, której by jakoś nie skrzywdził. Wady bywają małe i duże, ale zawsze jakaś się trafi. A to przebarwienie, a to dwie lewe nogi, odciśnięta gumka, zepsuta fryzura, pozszywane na lalce ubrania, nierówne włosy, krzywe makijaże... Nie będę już dalej wymieniać, bo przecież wy to wszystko znacie z autopsji.



Lalka, którą chcę wam dzisiaj przedstawić ma problemy natury włosowej. Na głowie miała sklejony kask, a grzywka śmiesznie odstaje. O ile włosy jako całość udało się jako tako ogarnąć, o tyle nie wiem czy będę w stanie  jakoś ją poprawić.

Nina - bo takie imię dostała lalka trafiła do mnie dzięki Marshalce. Kochana bardzo Ci dziękuję :*



Zamierzam uzbierać całą serię, ale tak się jakoś złożyło, że lalki trafiają do mnie w kolejności odwrotnej do stopnia chciejstwa;) Mimo to Nina przekonała mnie do siebie. Jest w niej jakaś taka przewrotność, która sprawia, że mimo iż nie podobają mi się poszczególne elementy to całość ze sobą współgra.




Na koniec jeszcze wspólne zdjęcie moich 2 Stardollek. Lalki mają ten sam mold, a różnią się baaaardzo.


Mój aparat znowu zaczyna mieć problemy z ostrością... mam nadzieję, że mu przejdzie :(


Podwójna premiera

. .

Podwójna premiera

Na samym początku mojego blogowania było inaczej. Kiedy lala do mnie dotarła nowa lalka natychmiast rzucałam się do jej obfocenia i zdjęcia od razu lądowały na blogu. To samo dotyczyło każdego innego drobiazgu. Ostatnio jednak po trochu przez zimę, a po trochu przez nawał pracy czas między przybyciem nowej lalki, jej obfoceniem, a później publikacją zdjęć znacznie się wydłużył.

Dzisiaj pokażę wam dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest wiklinowa sofa, którą jakiś czas temu nabyłam od Urshuli. Drugą jest kuzynka Gianny - Selena, czyli BFC Ink.:


Selenę wyhaczyłam dzięki Lacrimie, która na DollsForum wrzuciła allegrową aukcję. Lalka była w stanie ogólnym dobrym, jedynie włosy wołały o pomstę do nieba. Oglądając poniższe zdjęcie z aukcji spodziewałam się, że Sel czeka ogolenie na łyso i rewigacja. Zastanawiałam się też, czy jakiś młodociany fryzjer nie przystrzygł jej grzywki.


 Nie pomyliłam się co do kondycji włosów - były masakrycznie splatane i do tego strasznie szorstkie. Postanowiłam spróbować ogarnąć jej włosy jakoś. Umyłam je, odżywiłam i podcięłam zniszczone końcówki oraz wyrównałam grzywkę. Niestety  nadal pozostawały bardzo szorstkie. Dopiero wtarcie olbrzymiej ilości jedwabnego olejku sprawiło, że włosy Sel zmiękły.


Oczywiście nie mam - złudzeń, wiem, że degradacja włosów będzie postępowała, ale po doświadczeniach z Gi wiem, że regularne wcieranie jedwabiu (najlepiej przed każdym czesaniem) bardzo spowalnia ten proces.


Producenci lalek BFC Ink nie zaoferowali zbyt wielu moldów do wyboru (bodajże 3), dlatego Gi i Sel różnią się jedynie kolorystyką skóry, włosów i oczu. Ponadto Sel w przeciwieństwie do Gi nie posiada piegów. To chyba właśnie te piegi sprawiają, że Gi wygląda bardziej łobuzersko. Sel to taka grzeczna dziewczynka;)


Na koniec jeszcze zblizenie na wiklinową sofę od Urshuli. Osobiście uszyłam poduchy, dzięki czemu sofa to komfortowe miejsce do lalkowego odpoczywania;)


Dzisiaj w końcu moge usiąść do szycia. Już trochę stęskniłam się za igłą, a poza tym gonią mnie terminy....

Pozdrawiam i udanego weekendu:)

Kto pierwszy ten lepszy ale...inni też mają szansę!

. .

Kto pierwszy ten lepszy ale...inni też mają szansę!

Jakiś czas temu przypadkiem, wygrałam prezent niespodziankę na blogu Izabellart. Bloga śledzę od jakiegoś czasu, gdyż pomysły jego autorki bardzo mnie inspirują. Przyznam szczerze, że w ostatnim ferworze zajęć - zapomniałam zupełnie o tej wygranej. Ty milsza była niespodzianka, gdy pewnego ranka przywitała mnie paczka od Pani Izy.

Jej zawartość mnie zachwyciła. Złożyły się nią pojemna kosmetyczka i broszka wykonane przez Panią Izę: śliczności prawda?


Kosmetyczka jest tak pojemna, że doszłam do wniosku, że szkoda mi ją poświęcić na kosmetyki. Jeszcze się pobrudzi czy cuś...Oczywiście znalazła zastosowanie lalkowe...Nie wyobrażacie sobie ile par lalkowych butów pomieści ^^. I duże i małe, i sportowe i wyjściowe... Wszystkie ! i jeszcze trochę...


A jak się już lalka zmęczy mierzeniem tych wszystkich butów, to może sobie przysiąść na chwilę jak na jakiejś designerskiej pufie i podziwiać piękne kwiaty:)


Żeby wam nie było smutno - zgodnie z obietnicą kontynuuję zabawę - zmienię tylko nieznacznie zasady.
Nagrodą są dwa prezenty niespodzianki made by me, które powstaną jak już będę wiedziała jakie lalki posiadają zwycięzcy.

Pierwsza nagroda powędruje do osoby, która pierwsza skomentuje tego posta. Spośród pozostałych komentujących wylosuję drugiego laureata. Dzięki temu każdy z czytelników będzie miał szansę na wygraną:)

Aha, no i oczywiście wygrana zobowiązuje do kontynuowania zabawy w niespodzianki:)

Wyniki będą za jakieś dwa tygodnie, jak się ogarnę trochę z szyciem...:)

Powodzenia!


Keniowa Bluza z kapturem

. .

Keniowa Bluza z kapturem

Bardzo się cieszę, że  mój Keniowy projekt spotkał się z tak ciepłym przyjęciem. Niestety, ostatnimi czasy, życie trochę mnie "wciągnęło" dlatego tak długo czekaliście na kolejny odcinek:(  Niemniej to, że nie było mnie widać, nie znaczy, że nic się u mnie lalkowego nie działo. Ogółem mam do przestawienia  trzy nowe lokatorki i czwartą w drodze. Jedna to zakup allegrowy, dwie przybyły od Aidy, ale niestety będą musiały poczekać trochę na prezentację, aż zrealizuję dla ich poprzedniej właścicielki pewne zamówienie, które z całą pewnością objawi się na blogu co najmniej dwoma wykrojami dla Barbiowych.:)

Żałuję tylko, że czasu nie da się rozciągnąć...

Tak jak obiecałam dzisiaj kolejny etap ubierania lalkowych facetów. Jak już mamy podstawy, czyli koszulkę i spodnie, przydałoby się jakieś wierzchnie okrycie. Postawiłam na bluzę z kapturem, bo to bardzo prosty, a efektownie wyglądający ciuch. Tradycyjnie najpierw prezentacja graficzna:




Bluzę radziłabym uszyć z cienkich bawełnianych koszulek. W skali lalkowej będą wyglądały jak  ciepły materiał bluzowy:) Użycie "ludzkiego" materiału bluzowego sprawi, że bluza będzie wyglądała jak puchowa kurtka.  Ważne żeby materiał był rozciągliwy, zwłaszcza jeśli ma posłużyć także do zrobienia ściągaczy.  Moje ściagacze zrobione są z tego samego materiału, z którego uszyta jest bluza.

Nie wrzucałam wykroju  na bloggera, bo zależało mi aby obrazek był w pełnym rozmiarze. Wykrój został rozmieszczony na kartce A4, dlatego po wydrukowaniu w tym formacie powinny być dobre proporcje ale dla pewności upewnijcie się, że  odcinki 5 cm rzeczywiście tyle mierzą. Linie ciągłe, to te po których powinny iść szwy. Przerywanymi liniami oznaczyłam zapas materiału na szwy. Osobiście wykrój wycinam bez tego zapasu a zapas na oko dorysowuję już na materiale. 


Dla potrzeb jasnego przedstawienia instrukcji będę się posługiwała użytymi przeze mnie kolorami, aby łatwo było zlokalizować elementy.

INSTRUKCJA:

1. Kroimy następujące elementy:

Z niebieskiego materiału:

2  x rękaw (części muszą być swoim lustrzanym odbiciem)
2 x kaptur (części muszą być swoim lustrzanym odbiciem)

Z białego materiału:

2 x przód bluzy (części muszą być swoim lustrzanym odbiciem)
1 x tył bluzy
 2 x kaptur (części muszą być swoim lustrzanym odbiciem)

Zostawiamy  też z białego materiału kawałek 3x25 cm, żeby porobić z niego ściągacze. Mogą to też być 3 mniejsze kawałki 3x7 cm, 3x7 cm i 3x10 cm.

2.  Zszywamy bluzę w ramionach

3. Przyszywamy ściągacze do końców rękawów w następujący sposób: składamy pasek materiału na ściągacz na pół tak by uzyskać ściągacz o szerokości 1,5 cm.. Przykładamy do prawej strony rękawa tak, żeby niewykończone brzegi  do siebie przylegały. i przyszywamy  naciągając ściągacz do granic możliwości. Ja zazwyczaj naciągam go  i przypinam szpilkami, a następnie zszywam.

4. Przyszywamy rękawy w ramionach.

5.  Składamy rękawy zaczynając od ściągacza (aby końce rękawów były równe), to samo z bokami bluzy. Spinamy szpilkami i zszywamy rękaw i bok.

6. Wykańczamy przód bluzy  podwijając materiał i przeszywając stębnówką lub innym ładnym szwem.

7. Przyszywamy ściągacz do dołu bluzy w ten sam sposób jak do rękawów, z tą różnicą, że z brzegów zostawiamy zapas, który podwijamy do wewnątrz przed przyszyciem ściągacza.

8. Niebieskie części kaptura składamy do siebie prawymi stronami i zszywamy wzdłuż brzegu oznaczonego czerwoną linią. Tak samo postępujemy z białymi częściami kaptura.


9. Niebieski i biały kaptur składamy do siebie prawymi stronami i zszywamy przód (oznaczony zieloną linią). Wywijamy kaptur na prawą stronę.

10. Teraz należy przymierzyć się do zszycia kaptura z bluzą. Ja zawsze zaczynam od środka tyłu. Bluzę kładziemy przed sobą zewnętrzną stroną . Na to kładziemy kaptur niebieską stroną na wierzch (czyli zewnętrzne strony kaptura i bluzy stykają się ze sobą). Zaczynamy spinać szpilkami od środka tyłu do przodu każdą stronę osobno. Szpilki najlepiej  wbijać pionowo - (pod kątem prostym do szwu) nie będą wtedy przeszkadzały w szyciu. Naszym celem jest aby na końcu brzeg kaptura i brzeg bluzy były równe:


Regulujemy to przesuwając koniec kaptura w górę lub w dół tak, żeby jak najlepiej dopasować.

11. Kiedy już dobrze dopasujemy kaptur zszywamy. Jak widać na obrazku wszystkie brzegi materiału obrzucam na okrętkę, żeby się nie siepały.

12. Aby szew przy kapturze nie odstawał musimy go jeszcze przyszyć na płasko na brzegach bluzy (najlepiej pasująca nitką) i do szwów na ramionach. Dzięki temu nie będzie wyłaził na wierzch. Wnętrze bluzy powinno wyglądać tak:


A zewnętrze tak:



I to by było na tyle. Mam nadzieję, że się podobało:)
 ubranka dla kena wykroje

T-shirt dla Kena

. .

T-shirt dla Kena

Tak jak juz wspominałam ostatnim razem - postanowiłam obszyć moich Kenów od stóp do głów. Dzisiaj przyszła pora na jeden z podstawowych elementów garderoby, czyli koszulkę. Moje koszulki są banalnie proste, aczkolwiek stwierdzam, że w rzeczywistości prezentują się lepiej niż na zdjęciach.

Jak do tej pory uszyłam 3 koszulki, ale pierwsza (ta z posta o kocie) to totalny nie wypał  - wyszła bardzo krótka i strasznie szeroka. Ale wykrój zmodyfikowałam i koszulka  zakrywa teraz spodnie, aczkolwiek stwierdzam, że Kenowie mają równie nieproporcjonalnie długie nogi co Barbie...


Moje koszulki są zszyte dla połowy, Niebieska jest na tyle dopasowana, że nie było konieczności robić zapięcia, bo się dobrze układa.
 

Białą koszulka wyszła nieco swobodniejsza, dlatego konieczne było zrobienie zapięcia.


U Kena Fashionstas częściowo rozpinana koszulka sprawdza się bardzo dobrze, jednak w przypadku "sztywniaków" radziłabym zrobić koszulkę całkowicie rozpinaną. Jeśli ktoś chciałby rozwiązanie takie jak wybrałam ja, to w przypadku "sztywniaków"  nie należy zszywać dalej niż do 1/3 wysokości koszulki.


Nie wrzucałam wykroju  na bloggera, bo zależało mi aby obrazek był w pełnym rozmiarze. Wykrój został rozmieszczony na kartce A4, dlatego po wydrukowaniu w tym formacie powinny być dobre proporcje ale dla pewności upewnijcie się, że  odcinki 5 cm rzeczywiście tyle mierzą. Linie ciągłe, to te po których powinny iść szwy. Przerywanymi liniami oznaczyłam zapas materiału na szwy. Osobiście wykrój wycinam bez tego zapasu a zapas na oko dorysowuję już na materiale. 


INSTRUKCJA:

1. Kroimy elementy w następującej ilości:

Przód x1
Tył x2 (części muszą być swoim lustrzanym odbiciem)
Rękaw x2 (części muszą być swoim lustrzanym odbiciem)

2. Zszywamy koszulkę w ramionach

3. Przyszywamy rękaw w ramionach

4.  Podwijamy końce rękawów i dół koszulki, rękawy i boki spinamy szpilkami.

5. Zszywamy rękawy i boki koszulki przeszywając podwinięty materiał, co pozwoli nam łatwo wykończyć brzegi.

6. Wykańczamy dekolt i rękawki.

7.  Ten punkt zależy od tego, na jaką wersję tyłu się zdecydujemy. Tak jak pisałam dla sztywnych Kenów radziłabym całkowicie rozpinany tył. Należy wówczas podwinąć brzegi, wykończyć je stębnówką i przyszyć rzep bądź zatrzaski.

Jeśli jednak nie chcemy całkowicie rozpinanej koszulki, to zszywamy ją od dołu do 1/3 wysokości, a pozostałe brzegi podwijamy, stębnujemy i przyszywamy na górze zatrzask jeśli zachodzi taka potrzeba.

Et Voila!

A na koniec mała zapowiedź następnych Keniowych Tworów:

Ubieramy Kena:)

. .

Ubieramy Kena:)

Nie ma co ukrywać, że w lalkowym świecie Ken od zawsze jest poszkodowany. Nie dość, że ubranek jest mało, to jeszcze to co oferuje dla niego Mattel ( w szczególności obecnie) pozostawia wiele do życzenia. Sama miałam okazję się o tym przekonać wczoraj.

Kenów dorobiłam się na razie dwóch Miguela i Ryana. O ile jeszcze na mundurek Miguela mogę patrzeć bez odrazy, o tyle krótkie spodenki, obcisła bluza ze stójką i srebrne buty z pomaratńczowymi sznurówkami Ryana strasznie mnie drażniły. ZWŁASZCZA buty.

Dlatego na początku tygodnia zamówiłam dwa zestawy Keniowych ubranek z butami włącznie. Właściwie to wybrałam, je głownie ze względu na buty...Jeden zestaw to pseudo smoking w grochy z czarnymi spodniami, a drugi koszula w kratkę i dżinsy.

Z tego wszystkiego moi Kenowie będą nosili buty, gadżety (zegarek i róża) oraz ewentualnie koszulę (która właściwie pasuje tylko na Ryana, jak i spodnie z zestawów). Marynarce w grochy mówię Nie! To samo dotyczy buraczkowych spodni...

I tak przyszło mi się zmierzyć z pierwszym wyzwaniem, jakim są spodnie.

Wykrój stworzyłam na podstawie oryginalnych spodni Ryana, dodając tylko nieco luzu. Tak powstały poniższe dwie pary:



Spodnie Ryana, zostały uszyte z cienkiego przecieranego jeansu. Całkiem nieźle prezentują się z matellowską koszulą. Niestety nikt siepią się z każdej strony... Firma idzie na łatwiznę, i zamiast poodwijać brzegi, tylko je podkleja....



Miguel dostał czarne jeansy z białą stebnówką, która dodaje im sportowego charakteru.Koszula jest stockowa.


 
Wykrój powinien pasować na większość rodzajów Kenów. Miguel jest szerszy od Ryana i spodnie są w sam raz. Na Ryanie leżą swobodnie. Nie mam żadnego  starszego Kena, ale podobno są niżsi, więc możliwe, że będzie trzeba spodeny nieco skrócić.


Nie wrzucałam wykroju  na bloggera, bo zależało mi aby obrazek był w pełnym rozmiarze. Wykrój został rozmieszczony na kartce A4, dlatego po wydrukowaniu w tym formacie powinny być dobre proporcje ale dla pewności upewnijcie się, że  odcinki 5 cm rzeczywiście tyle mierzą. Przerywanymi liniami oznaczyłam zapas materiału na szwy. Osobiście wykrój wycinam bez tego zapasu a zapas na oko dorysowuję już na materiale. 



INSTRUKCJA

1. Podany element kroimy w dwóch egzemplarzach, przy czym części muszą być swoim lustrzanym odbiciem. Pamiętajmy o zapasie na szwy i podwójnym zapasie na zapięcie.

2. Elementy składamy prawymi stronami do siebie i zszywamy krok zaczynając od przodu. Szew kończymy w 1/3 wysokości tyłu.

3. Przymierzamy długoś nogawek i podwijamy materiał na zakończeniu, przypinając szpilkami. To samo robimy z pasem.

4. Zszywamy boki nogawek, przeszywając podwinięty materiał.

5. Wykańczamy pas podwójną stebnówką, żeby wyglądał jak doszyty pasek. Możemy również stębnówką zrobić rozporek i kieszenie.

6. Wykańczamy nogawki.

7. Przymierzamy spodnie i oznaczamy miejsce zapięcia.

8. Wykańczamy tył i przyszywamy zapięcie.

Gotowe.