Znowu zniknęłam na dłuższą chwilę, ale wciągnęły mnie przygotowania do ślubu mojego brata. Wiecie jak lubię DIY, więc nie mogłam się nie zaangażować. Proces przygotowań wciągnął mnie jak tornado zabierając większość wolnego czasu. Dopiero teraz dwa tygodnie przed ślubem mam trochę luzu. Na szczęście ze wszystkim zdążyliśmy. :)
W miniony weekend udało mi się nawet zrobić kilka lalkowych zdjęć, które dziś wam zaprezentuję. Główna bohaterka Aurelia trafiła do mnie od Rudego Królika. A zdjęcia powstały, żeby mogła się pochwalić nową sukieneczką pięknie podkreślającą jej kolor włosów. Bo każdy powód jest dobry ! :)
Aurelia przegląda album ze zdjęciami z lat szkolnych.
Tyle miłych wspomnień.
Aurelia przygotowała skromne przyjęcie, ponieważ dziś mają ją odwiedzić przyjaciółki ze szkolnych lat - Kitty i Barbie.
Nasza bohaterka wszystko starannie przygotowała - najlepsza zastawa, najlepszy gatunek kawy i odrobina słodkości.
Goście wkrótce powinni być.
Aurelia usłyszała chrzęst kół na podjeździe, więc wyjrzała przez okno. A o to i dziewczyny.
Aurelia zaprosiła je do salonu. Pierwsza chwila niezręczna, jak to bywa przy spotkaniu po latach.
Po chwili jednak uściskom i łzom nie było końca.
Dziewczyny rozsiadły się wygodnie, Aurelia zaproponowała ciasto i kawę.
A następnie rozlała kawę do filiżanek.
Wtedy ruszyła lawina wspomnień.
Kitty przypomniała jakie psikusy zwykły wywijać koleżankom i kolegom.
Barbie śmiała się ze strojów, które były modne w tamtych czasach.Oczywiście wszystkie trzy wyglądały wówczas jak siostry.
A Aurelia wspominała chłopaków z którymi się spotykały w szkolnych czasach.
Śmiechom, żartom i wspomnieniom nie było końca.
Na koniec tradycyjnie zdjęcie pokoiku i pytanie, czy wy moi drodzy czytelnicy lubicie takie spotkania po latach? Ja się zawsze nimi stresuję:).
***
To już wszystko co miałam dziś do zaprezentowania. Mam nadzieję, że wam podobała ta mała historyjka.
Jeszcze tylko tydzień do ślubu i w końcu będę miała czas nadrobić zaległości na waszych blogach, zrobić tutorial na koszulki z nadrukiem i szyć, szyć na potęgę.
Pozdrawiam ciepło
Natalia.
What a nice reunion! I hope your brother's wedding goes well.
OdpowiedzUsuńMy daughter is getting married at the end of October! I am also busy planning what we call here a bridal shower. It is a party for the bride-to-be where she is "showered" with gifts for her new home.
Oh that is very interesting. We don't have this tradition here, just kind of bachelorette party.
UsuńI hope that your daughetr's wedding and preparations goes well too.:)
Świetna historyjka.Panny wyglądają na zadowolone ze spotkania.
OdpowiedzUsuńSpotkania po latach lubię,ale mały stresik zawsze mi towarzyszy.
Pozdrowienia.
Myślę, że dziewczyny są zadowolone ze spotkania, w każdym razie gadały do późnej nocy:)
UsuńJak uroczo! Panienki są takie śliczne, że nie sposób się napatrzeć <3
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuńkażdy powód jest dobry :)
OdpowiedzUsuńpanienki miały świetne spotkanko!
Prawda? Dzięki za odwiedziny :)
UsuńFajny temat wybrałaś. Z jednej strony chciałabym się spotkać z dawnymi koleżankami, a z drugiej też czuję stress. Bo zwykle jest to okazja nie tylko do wspomnień, ale porównań. Która wygląda młodziej, która zrobiła większą karierę, która jest dziś bogatsza, ma "lepszego" męża, zdolniejsze/ładniejsze dzieci. Nawet Twój wybór lalek do sesji, jakoś tak podtrzymuje moje wątpliwości. W tym roku minęło 40 lat od mojej matury i jakoś nikt nie zaproponował spotkania.
OdpowiedzUsuńŚwietnie rozumiem Twoje wątpliwości, też obawiam się porównań, zazwyczaj więc spotykam się tylko z osobami, które naprawdę lubiłam :)
UsuńWózeczek jest świetny :-) Ja jeszcze na takim spotkaniu nie byłam, ale bałabym się go, a w szczególności opowiadania o sobie, bo nie wszystko w moim życiu jest takie, jakie bym chciała i jakie planowałam, ale dziewczyny wyglądają na szczęśliwe w swoim towarzystwie. No, za wyjątkiem silkstone, która zachowuje kamienną twarz ;-)
OdpowiedzUsuńWózeczek pochodzi od zestawu Glorii, tylko został przemalowany :) Silstonka też zadowolona choć wrodzony wyraz twarzy na to nie wskazuje:D
UsuńDiorama i wszystkie detale spotkania są zachwycające - Aurelia się postarała, ale Ty jeszcze bardziej. :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPiękne zdjęcia !!! Lalki ubogie w artykulację a tak ładnie pokazane !!! Jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się zdjęcie przy oknie :)
Ja po kilku spotkaniach po latach stwierdziłam, że jeśli nie miałam o czym rozmawiać z niektórymi osobami wiele lat temu , to tak mi zostało . Stresu nie przeżywałam , bo trudno mnie zestresować :):)
Lubię ciałka SuperStar, bo mimo ograniczonej ruchliwości sporo da się z nimi zdziałać :D
Usuńja się stresuję :)
OdpowiedzUsuńcudna historyjka a dioramka boska
Ja też się zawszę stresuję :)
UsuńUwielbiam zaglądać na Twojego bloga. To tutaj zaczęła się moja przygoda z lalkowaniem... Z chęcią podglądam Twoje ubranka i inne wytwory... i wzdycham... Masz fajny klimat w swojej przestrzeni blogowej. Ten klimat przyciąga i to mocno. Buziaki! Super panny i wszystkie dodatki :-)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Staram się, żeby była tu miła atmosfera:)
UsuńThank you:)
OdpowiedzUsuńśliczna jest Aurelia w swojej nowej stylizacji, sukienka jej bardzo pasuje i do tego żółte pantofelki :) Spotkanie Twoich lalek wypadło bardzo sympatycznie, zawsze najpierw jest stresik, ale na koniec stwierdza się, że warto było i każdy się dobrze bawił.
OdpowiedzUsuńFajne spotkanie w miłym gronie :) Barbiny wszystkie wystrojone, eleganckie. Lokal też świetnie zrobiony, aż chce się tam być na herbatce lub kawie :) Bardzo fajnie wyreżyserowane zdjęcia, wszystkie są ustawione do kontekstu idealnie. Jestem pod wrażeniem, miłym oczywiście :)
OdpowiedzUsuńJaka ona śliczna. Właściwie wszystkie są śliczne. A pokoik przecudny. :)
OdpowiedzUsuńSpotkania po latach są dla mnie stresujące i szczerze mówiąc za nimi nie przepadam. Zawsze się boję tony ciekawskich pytań.
Znów świetna historia i piękne zdjęcia. I pokoik oczywiście... :)
OdpowiedzUsuńSpotkania po latach to temat wielce stresujący.
pokoik cudny, spojrzenie, którym Barbie obdarzyła Aurelię bezcenne :)
OdpowiedzUsuń