Toruń to piękne miasto, ale nie umiem go pokochać tak jak swojego rodzinnego Tolkmicka (Nie mylić z sympatią do ludzi. I tu i tu dzielą się na ludzi i taborety...)
Tolkmicko to miejscowość położona między podłużną niecką Zalewu Wiślanego, a malowniczą Wysoczyzną Elbląską co skutkuje zapierającymi dech w piersi widokami...
W tym poście nie mogło też zabraknąć jednej z najbardziej charakterystycznych budowli naszego miasta. Jest to Dworzec PKP, obecnie nieczynny, podobnie jak jedyna w swoim rodzaju kolej nadzalewowa...
Mam dużą awersję do pociągów, ale za tą linią tęsknię, tak jak za historiami z nią związanymi.
Jak na przykład wtedy, kiedy mój wujek wracał z pracy ostatnim pociągiem, przespał przystanek i w środku nocy musiał dygać na piechotę ze Świętego Kamienia, a wszyscy się zamartwiali czemu go jeszcze nie ma.
Ja nigdy przystanku nie przegapiłam, ale pamiętam że w dzieciństwie podróż pociągiem była dla mnie zawsze wielce wyczekiwaną atrakcją. Także i później gdy mieszkałam w internacie i ze współlokatorkami wracałyśmy do rodzinnych domów. Ja wysiadałam w Tolkmicku, a one podróżowały dalej aż do Braniewa.
Do dziś pamiętam jak przy pierwszej podróży jedna z nich zapytała w Kadynach "Czemu ten pociąg staje w środku lasu", nie wiedząc, że za kilkoma rzędami drzew skrywa się przepiękna miejscowość, z pałacem w którym latem wypoczywał cesarz Wilhelm II.
A czy wy macie w swoich rodzinnych stronach takie miejsca, które wspominacie z nostalgią?
Wiadomo, każdy ma. Tolkmicko odwiedzałam często jako dziecko i nastolatka (Elblążanka jestem). Różnie bywało koleją, autobusem, a nawet na piechotę (harcerski rajd). Miłe maleńkie miasteczko. Najbardziej kojarzy mi się jednak z gołąbkami w słoiku, to były najlepsze gołąbki na świecie. Do dziś wspominam ten smak. Czy jeszcze istnieją zakłady przetwórstwa?
OdpowiedzUsuńTo bardzo zabawne, że o tym wspominasz, bo kiedy wspominam skąd jestem to bardzo często słyszę to pytanie, i jeszcze o przetwory z charakterystycznym logiem żagłówki na zakrętce. Nawet kiedyś pod Rzeszowem na CB radiu. A ostatnio od kierowcy, który mnie wiózł z Helu do Gdańska.
UsuńNiestety "Marmolada" jak miejscowi pieszczotliwie nazywają ten zakład, została sprywatyzowana i obecnie pod nazwą "Frost coś tam, coś tam" produkuje tylko mrożonki :(. Ale i okoliczne sadownictwo podupadło...
Swoją drogą dla osób z zewnątrz musi brzmieć bardzo absurdalnie sformułowanie "Idę do marmolady", "Pracuję w marmoladzie" "Zwolnili go z marmolady"
Ech, marmoladę z Marmolady też pamiętam, taką z blaszanego wiaderka na kilogramy.
UsuńDziękuję za przybliżenie Tolkmicka :)
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie:)
UsuńJestem lokalną patriotką, choć na emigracji;)
Macie, macie- ja wspominam moje rodzinne miasto- Kraków- większość starego miasta- jak jestem to absolutnie muszę oblecieć stare śmieci. Pół życia przemieszkałam na Brackiej i przy każdej wizycie obowiązkowo muszę zaglądnąc. A w nowym miejscu bardzo lubię okolice zamku, tam gdzie robiłam zdjęcia przy rycerzyku.
OdpowiedzUsuńI zdradziłaś Kraków! Ja rozumiem, że na Brackiej pada deszcz, nawet jak nie pada, ale żeby się z Krakowa wyprowadzić? Całe życie marzyłam, że wygram te miliony w Totka i kupię sobie małe mieszkanko w starej dzielnicy Krakowa.
UsuńGracias por compartir este lugar, es muy bonito.
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o Tolkmicku, a widzę, ze to błąd. Nic dziwnego, ze tęsknisz, teren wygląda bardzo pięknie, a miasteczko to sam wdzięk, jak zazwyczaj poniemieckie miasteczka. Strasznie żałuję, że ten styl się nie przyjął w Polsce.
OdpowiedzUsuńSama nie mam żadnego takiego miejsca z rodzinnych stron, nie byłam przywiązana do niczego, zresztą nie było do czego. Najbliższe memu serce miejsce to Osaka, i to do niej podchodzę z sentymentem, cały czas wyczekując momentu kiedy znowu tam będę.
Piękne zdjęcia! Jadąc teraz do Lublina na konkurs (i z powrotem), przejeżdżałam przez miasto, w którym się urodziłam i przeżyłam szczęśliwe dzieciństwo. Łezka się zakręciła. Chyba nie mam innych takich sentymentalnych miejsc.
OdpowiedzUsuńPiękny dworzec :) Ja mieszkam w okolicach Krakowa ,tyle że na wsi ;) i szczerze nie chcę mieszkać nigdzie indziej ,za bardzo lubię tutejszy klimat i widoki ;)))
OdpowiedzUsuńHello from Spain: beautiful pictures. Great train station. I have a place that I always remember. It was a house on the beach that my parents took me when I was little. Keep in touch
OdpowiedzUsuńja kocham Muranów - choć dziś nie jest tym miejscem, co 3 dekady wstecz...
OdpowiedzUsuńteraz mieszkam na Bemowie od prawie 2 dekad, ale nie jestem aż tak z nim
połączona nicią sentymentu i melancholii jak z pożydowskim osiedlem...