W końcu zawitały do mnie wakacje...Przed wyjazdem długo zastanawiałam się ile lalek zabrać, i które mają to być lalki...Nie mogłam się zdecydować, więc spakowałam Raquelle, Maureen i Ruby. Ale jak spojrzałam na Gi - to pomyślałam "Jej miałabym nie zabrać na wakacje"?
Więc i Gi znalazła trochę miejsca w torbie...A był to wyczyn nie lada bo podróżowałam z psem i wypchaną torbą...A pies ma adhd...Ale dałam radę:)
Dziś powinnam się uczyć do poprawki, która mnie czeka w środę, ale nie mogłam nie wykorzystać pięknej pogody, więc wybraliśmy się z Alexem na piaskulę, aby trochę popatrzeć na wielką wodę:)
Towarzyszyła nam Gi oczywiście:)
Uwielbiamy takie ścieżki, które pozornie donikąd nie prowadzą...